Not logged in | Log in | Sign Up
Właśnie to mnie najbardziej boli, jak są osobne. Dla Wilna zrobił tu jeden z kolegów i jest super, ale same autobusy. Więc przed wyjazdem sobie do niego dorysowałem trolejbusy.
Tak samo drażni mnie, jak zajeżdżam do Gdańska i na przystankach tramwajowych wisi tylko tramwajowy, a na autobusowych - autobusowy. No i co za informację, do diabła, mi takie schematy dają? Żadną, zwłaszcza przy ich organizacji sieci, gdzie autobusy są tylko dowozówkami.
Eee, Wilno publikuje oficjalny wspólny schemat od jakichś 15 lat, ale fakt to rzadki przypadek w b. ZSRR.
Niestety, to jest jakaś głęboko zakorzeniona mentalność że autobus podpięty do drutów jest czymś zupełnie innym niż taki z silnikiem diesela. Oddzielna, dublująca się numeracja linii, oddzielny bilet miesięczny...
Ta dublująca się numeracja to jest hit. Zastanawiam się, czy jak jest "zatrolejbus" to przypinają tekturowe pałki pro forma, żeby ludzie wiedzieli, że to nie autobus.
W Polsce też były kiedyś bilety "tramwaj, trolejbus" (bo przez grzeczność pominę patologię odrębnego operatora tramwajowego w GOP-ie...).
Tak, Wilno publikuje, ale niestety tylko w formie schematycznej, a nie topograficznej.
Ups, jestem już zupełnie nie na czasie. Faktycznie, przeszli na formę schematyczną. Przez wiele lat było coś takiego: http://www.200stran.ru/images/maps/1247811466_2fbaa8.gif
W Rydze jak w taborze zarówno autobusowym jak i trolejbusowym pojawiły się spore ilości Solarisów to trzeba było zmienić numerację kilku linii trolejbusowych (np. 21 > 25) które miały wspólne odcinki z autobusami o identycznych numerach, bo ludzie zaczeli się mylić. Czyli wcześniej zakładano że pasażer powinien odróżniać wyjącą Skodę od warczącego Ikarusa.
A co do zatrolejbusów - jest to ogólnie rzadkie zjawisko ograniczone do najbogatszych miast. Zwykle linia zastępcza ma numer Txx gdzie xx to numer zawieszonego trolejbusu.
Hm, a np. teraz jestem w Zuerichu, gdzie w zasadzie są tylko jednolite linie autobusowe, przy czym większość (ale nie w całości) obsługiwana trolejbusami. W sumie ma to sens (jedynie miłośnikom może czegoś brakować).
A co do schematów, to na fali rozwoju techniki świat popada we wtórny analfabetyzm i zdurnienie. Coraz więcej wiodących miast rezygnuje ze schematów czy rozkładów jazdy. Chyba już czas umierać...